Rozdział 16 / Spotkanie w parku
Stałam na parkingu w środku parku.
Drzewa zasłaniały mi widok, ale ja WIEDZIAŁAM, że jesteśmy we właściwym
miejscu. Przeszłam kawałek wzdłuż drzew, aż dotarłam do zbiornika wolnego. To
za nim musiały się rozciągać boiska, które widziałam wcześniej. Teren był niezwykle
płaski. Nie rozumiałam, dlaczego w swoim śnie widziałam park tak, jakbym stała
na wzgórzu.
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że
wzbijam się w powietrze. Nie chciałam tego robić naprawdę. Chciałam jedynie
uwolnić swój umysł. Udało mi się po dłużej chwili. Wkrótce w moim umyśle
pojawił się obraz terenu. Zupełnie, jakbym zrobiła zdjęcie z helikoptera.
– To tu, na pewno – rzuciłam otwierając
oczy.
Phillip uśmiechał się do mnie kwaśno.
– Ostrzegaj, jak robisz co takiego…
zabrałaś mnie tam – wskazał na niebo, – ze sobą.
– Oj… Wybacz.
– To co teraz? – spytała Sarah.
– Nie wiem… – przyznałam.
Moi przyjaciele nie byli zadowoleni.
Janete podeszła do jeziorka i obróciła się dookoła. Poszliśmy w jej ślady.
Przeszliśmy kawałek dokładnie się rozglądając. Próbowałam sobie przypomnieć
jak dokładnie wyglądało miejsce, w którym widziałam dziewczynę.
– Nie będzie łatwo… – zauważyłam po
chwili. – Nie mam pewności, czy rozpoznam te drzewa. I wtedy była noc.
– To zostaniemy tu do nocy –
zaproponowała Sarah.
– Nie mammy na to czasu – przypomniał
Phil. – Spróbuj namierzyć to miejsce umysłem. Skoro wyczułaś, że to ten park,
wyczujesz to miejsce.
Kiwnęłam głową. Nie byłam tego taka
pewna, ale nie mieliśmy innego pomysłu. Śnieżka podeszła do mnie. Położyła mi
ręce na ramionach. Była gotowa pomóc mi w walce z ciemnością, która wciąż na
mnie czyhała. Jany i Phillip również stanęli koło mnie i złapali mnie za
ręce. Czułam ich wsparcie i to dodawało mi otuchy.
Ponownie zamknęłam oczy i skupiłam się.
Znów zobaczyłam drzewa oświetlone latarniami. Za nimi, w oddali znajdowały się
boiska. Wszystko to zobaczyłam w nocnej scenerii. Skupiłam się jeszcze
bardziej. Potrzebowałam zobaczyć wszystko z dystansu. Kiedy mi się udało,
zaskoczona otworzyłam oczy. Ciężko dyszałam, jak po bardzo silnym wysiłku.
– Spokojnie. Oddychaj – usłyszałam szept
Jany.
Poszłam za jej radą. Nie spodziewałam
się, że lokalizowanie miejsca będzie mnie tyle kosztowało.
– Na zachód od boisk. Musimy iść w
tamtą stronę – wskazałam, kiedy doszłam do siebie.
W milczeniu ruszyliśmy przed siebie.
Dziewczyny poszły przodem. Ja nie miałam nagle siły, więc zostałam w tyle, a
Phil obok mnie.
– Jak się czujesz? – zapytał. Czułam
płynącą od niego troskę.
– Tak sobie. Najchętniej poszłabym
spać. Nigdy wcześniej nie próbowałam niczego namierzać. Nie sądziłam, że to
potrafię.
– To było niezwykłe. Wygląda na to, że
masz więcej niezwykłych zdolności, niż się wydawało. Twój umysł jest inny niż
Amber.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
Chłopak zamyślił się przez chwilę,
jakby szukał odpowiednich słów.
– Wiesz… Kiedy jestem połączony z
Amber, wiem o czym myśli. Nie zawsze, ale zazwyczaj tak jest. Bo jej umysł
jest prosty. Wścieka się o zwykle o to samo, ma konkretny wzorzec myślenia… –
uśmiechnął się lekko na wspomnienie o siostrze. – U ciebie takiego wzorca nie
zauważyłem. Nie umiem zajrzeć do twoich myśli. Wyczuwam twoje emocje, ale to
wszystko. Czasami mogę zgadnąć o czym myślisz, bo zdążyłem cię poznać. To, co
teraz się stało… że byłem w stanie zobaczyć to co ty, było dla mnie
zaskakujące. Przez chwilę miałem dostęp do twojego umysłu. Jest niezwykle
skomplikowany.
– Skomplikowany?
– Tak… Wydawał mi się bardzo duży.
Ciekawe, jaki umysł mają bogowie… Założę się, że bardzo podobny do twojego.
Zaśmiałam się w odpowiedzi. Ta krótka
rozmowa wystarczyła, bym poczuła się lepiej. Już na początku treningów pan
Jackson powiedział mi, że jestem inna niż wszyscy herosi z obozu. Powiedział,
że przypominam mu jego samego z czasu, gdy odkrywał swoje zdolności. Z początku
był pewny, że jest nikim, że niewiele potrafi. Z czasem odkrywał coraz to nowe
moce, jedne silniejsze od drugich.
– Pamiętaj, strach może być twoim
największym wrogiem, bo przez strach nie kontrolujemy swoich mocy. Musisz
uwierzyć w siebie i opanować się, jeśli chcesz panować nad sobą – powiedział mi
któregoś dnia.
Wiedziałam, że miał rację. Opanowanie
trzymało mnie w ryzach i pomagało odkrywać siebie. Tylko z każdą nową wiedzą o
sobie pojawiał się lęk… Czy będę w stanie
zapanować nad sobą? Czy ja na pewno się do tego nadaję?
– Z całą pewnością! – usłyszałam krzyk
Śnieżki.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
Uśmiechała się ciepło.
– O co chodzi? – zapytała
zdezorientowana Janete.
Phillip zaśmiał się wesoło, a ja
wzruszyłam ramionami.
– Chyba tylko ty nie usłyszałaś mojego
pytania w myślach – powiedziałam spokojnie.
Sarah i Phil pokiwali głowami. Jany nie
wyglądała na zadowoloną.
– Powie mi ktoś o co chodzi?
Powtórzyłam jej pytania, które chodziły
mi po głowie. Nie tłumaczyłam jej, dlaczego tylko z nią nie nawiązałam
połączenia. Sarah pilnowała mojego umysłu jeszcze w obozie, a mnie i
Jacksa łączyły broszki. Córka Ateny powinna sama się domyślić. W końcu
uchodziła za całkiem mądrą.
– Irytujecie mnie, wiecie? – jęknęła
wreszcie.
Odpowiedział jej ogólny wybuch śmiechu.
Elpidha odkrywa nowe zdolności. Ciekawe co jeszcze ukrywa jej boska krew.
W końcu coś zapisałam. Udało się. :D
Pozdrawiam moi drodzy.
GusiaG
Biedna Jany
OdpowiedzUsuń