Ogród Jasności był niesamowicie jasny i piękny. Rosły w nim wszelkie znane mi i nieznane krzewy, drzewa, a także pojedyncze kwiaty. Rozglądałam się jak urzeczona. Było jeszcze piękniej, niż w mojej wizji. Zieleń liści była niezwykle intensywna, jak również inne kolory. Ścieżki zostały wyłożone drogocennymi kamieniami, które zdawały się lśnić. Ogród zdawał się sięgać w nieskończoność. – Gdzieś tu musi być ta altana – szepnęłam. Nie chciałam zakłócać spokoju i ciszy. Szliśmy wzdłuż krzewów i rozglądaliśmy się dookoła. Wszystkie dróżki były inne, ale żadna nie prowadziła do altany. To dziwne… Wcześniej szybciej tam doszłam… Zaczęłam o tym myśleć i doszłam do wniosku, że w wizji zostałam poprowadzona do altany, a teraz miałam wrażenie, że Kryształowy Kwiat się przed nami ukrywa. – Gdzie on jest, ten kwiat? – spytała mnie Sarah. – Poszukaj jej swoim kompasem wewnętrznym – zaproponowała Janete. – Kompasem? – Przybłęda spojrzała na mnie z zaciekawieniem. – Ma dar lokalizac
W mojej głowie od dawna krążą różne historie. Bohaterki i bohaterowie chcą usilnie wydostać się z mojego umysłu. Przelewanie ich opowieści na papier nie zawsze przynosiło ulgę. Mam nadzieję, że prowadzenie tego bloga będzie lepszym rozwiązaniem. Jeśli jesteś ciekaw/ciekawa niezwykłych historii inspirowanych czytanymi przeze mnie książkami, to zapraszam do czytania.