Stałyśmy w cieniu drzew. Głupio nam było tak wskakiwać w trakcie kolacji. Wszyscy siedzieli już na miejscach i zajadali ze smakiem. Bałam się śmiechów… Nagle poczułam lekki wietrzyk z zachodu. Zefirze, bracie, jak rozumiem, jeszcze nie uznałeś Pete’a. Możemy zaczynać – powiedziałam w duchu pewna, że Bóg Wschodniego Wiatru mnie usłyszy. – Chodź, – pociągnęłam Amber – mam pomysł, tylko musisz udawać, że wiesz o co chodzi. Spojrzała na mnie dziwnie, ale pokiwała głową. Weszłyśmy spokojnie do pawilonu. Oczy wszystkich zwróciły się w naszym kierunku. Parę osób tak, jak przeczuwałam uśmiechnęło się szyderczo (między innymi Ruby i jej siostry), Victor krzyknął, że powinnyśmy dostać karę. Ja tylko ukłoniłam się w stronę ogniska pozdrawiając Hestię i zwróciłam się w stronę Pete’a, który siedział obok Phila. – Już wiem kto jest twoim tatą. – Kto? – chłopak spytał niepewnie. – Zefir, mój brat. – Skąd to wiesz? – wtrącił pan Jackson. – Spotkałyśmy go – odpowiedziałam spokojnie. B
W mojej głowie od dawna krążą różne historie. Bohaterki i bohaterowie chcą usilnie wydostać się z mojego umysłu. Przelewanie ich opowieści na papier nie zawsze przynosiło ulgę. Mam nadzieję, że prowadzenie tego bloga będzie lepszym rozwiązaniem. Jeśli jesteś ciekaw/ciekawa niezwykłych historii inspirowanych czytanymi przeze mnie książkami, to zapraszam do czytania.