Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

"Nadzieja bogów" Rozdział 17 cz.3

– Bradley! – zawołała radośnie Sarah. Zwierzęta wylądowały gładko na pasie zieleni za parkingiem. Pobiegliśmy w tamtą stro­nę. Po drodze rozglądałam się dookoła. Byłam ciekawa, czy ludzie dostrzegli pegazy, a jeśli nie, to, co widzieli? Wiedziałam, że Mgła różnie działała. Wszystko było zależne od tego, czy czło­wiek, który widział magiczne istoty i dziwne zdarzenia, był w stanie w nie uwierzyć czy nie. Wszystko sprowadzało się do jego pojęcia normalności. Bałam się, że ktoś z obecnych na stacji paliwowej pomyśli, że gdzieś w pobliżu kręcą film z końmi i przybiegnie. Na szczęście nikt nie wydawał się tym zainteresowany. – Siema. Czy nie było was pięcioro? – zainteresował się Brad, kiedy zszedł z czarnego pe­gaza. Patrzył po nas skonsternowany. – Było – odpowiedziała mu Jany. – Ale harpie porwały nam Przybłędę i musi ją odnaleźć. – Co? Kiedy? – Tuż po naszej rozmowie – pośpieszyłam z wyjaśnieniem. – I nie mamy wiele czasu. Chłopak spojrzał na mnie z żarem w oczach, a ja poc

"Nadzieja bogów" Rozdział 17 cz.2

Phillip też był cały spięty. Czułam, że i on gotował się do walki. Zerknął na mnie. Czekał na mój znak, co trochę mnie zaskoczyło. Wcześniej nie potrzebował mojego pozwolenia. Ale… To była moja misja, a Przybłęda była w niebezpieczeństwie. Harpie obserwowały nas bardzo dokładnie. Ta z większymi skrzydłami zaśmiała się nie­przyjemnie. – Nie zaatakujecie nas, bo wam się to po prostu nie opłaca – powiedziała z grymasem na twarzy, który mógł uchodzić za coś w rodzaju złowrogiego uśmiechu. – Wysłuchacie co mamy do powiedzenia, prawda? – Słuchamy – szepnęłam starając się uspokoić. – Dobrze. Jesteśmy tu z ramienia naszej pani, która potrzebuje tego, czego i wy szukacie. – Rydwanu Słońca? – wyrwało się Philowi. Harpia pokręciła głową z krzywym uśmiechem. – Rydwan nas nie obchodzi. Chodzi nam o coś cenniejszego… Poczułam nagle silny ból głowy. Zamknęłam oczy próbując zrozumieć co się dzieje. W tej samej chwili usłyszałam w głowie głos kobiety mówiący twardo: „Chcę go mieć. Mam

"Nadzieja bogów" Rozdział 17 cz.1

Rozdział 17 / Umowa z piekła rodem – Nie jestem pewna, czy podróż samochodem to najlepsze rozwiązanie… – jęknęła Sarah. Staliśmy właśnie w długaśnym korku. Wyglądało na to, że nie mieliśmy szans, aby wyje­chać z miasta przed nocą. – A masz inne? – zapytałam. – Rydwan twojej matki? Zaśmiałam się cicho. Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć, bo Alitis mnie uprzedziła. – Kim jest twoja matka? Zerknęłam na nią. Kusiło mnie, by powiedzieć „twoją siostrą przyrodnią”. Zmusiłam się jednak do innej odpowiedzi. – Moja mama to bogini jutrzenki. Codziennie rano budzi przyrodę do życia na swoim rydwanie. Ale potem oddaje go bogini dnia. Zatem teraz to Hemera ma go w swoim władaniu. – Czemu tak? – zainteresowała się Janete. – Nie wiem – wzruszyłam ramionami. – Nie pytałam. – A może byśmy skorzystali z jej koni? – zaproponowała Sarah. – Pięciu na dwóch koniach? – pokręciłam głową. – Za duży ciężar. – Spokojnie. Poprosimy o pomoc mojego ojca. W stajniach obozu jest trochę pega