Przejdź do głównej zawartości

Posty

"Nadzieja bogów" Rozdział 24 cz.1

Rozdział 24 / No nareszcie! Obudziłam się z niemiłym przeświadczeniem, że przegapiłam sen. Byłam pewna, że coś mi się śniło. Pamiętałam jakąś postać… niestety, im bardziej wytężałam umysł, tym mniej szczegółów umiałam przywołać. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. Do tej pory umiałam odtworzyć praktycznie każdy swój sen. A przynajmniej ten ważny i sensowny. Czułam, że i ten był istotny, lecz nie został w mojej pamięci. Z nietęgą miną uniosłam się i rozejrzałam. Phillip leżał koło mnie na plecach. Ręce miał złożone na piersi. Dziewczyny z kolei leżały przytulone do siebie na łyżeczkę. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok. Wstałam z naszego prowizorycznego posłania starając się nikogo nie budzić. Nie było specjalnie wygo­dnie mimo obozowych śpiworów. Nasz prowizoryczny szałas, z pozostałych desek po szopie, nie ochra­niał nas od lodowego wiatru ze śniegiem tak skute­cznie, jak byśmy chcieli. Wzdrygnęłam się, gdy zrozumiałam, że taki stan rzeczy nie służy moim przyja­ciołom.
Najnowsze posty

"Nadzieja bogów" Rozdział 23 cz.3

– Elpis, ty jesteś ranna! – usłyszałam piskliwy głos Amber. Ranna? – spytałam w myślach zaskoczona i otworzyłam oczy. Nie pamiętałam o żadnej ranie. Spojrzałam na swoje prawe ramię. Rana nie była głęboka i już wcale nie bolała. Krwawienie jednak było silne. Zachwiałam się nagle, zupełnie, jakby mój mózg właśnie teraz postanowił zareagować na ten mało przyjemny upust krwi. Phil złapał mnie nic upadłam. – Trzymaj się. To ten dupek ci zrobił. Musimy to opatrzyć. – Zgadzam się, niewiadomo, czy miecz nie był zatruty – dodała Janete pochylając się, by przyjrzeć się mojej ranie. Otworzyłam usta, by im powiedzieć, że nic mi nie jest, ale w tym momencie poczułam przeszywający ból rozchodzący się od ramienia, aż do klatki piersiowej. W następnej se­kun­dzie odpływałam w ciemność… znowu… Tym razem czułam się inaczej. Ciemność, która otuliła mnie podczas omdlenia nie była złowroga. Czułam się bezpiecznie. Może to było najzwyklejsze ludzkie omdlenie?   – pomyślałam i uczepiłam się te

"Nadzieja bogów" Rozdział 23 cz.2

– Vic oddawaj Rydwan, to już nie jest śmieszne – Ian zgrzytnął zębami i zacisnął pięści. – Nie ma mowy. Dlaczego miałbym Wam oddać mój skarb? – zaśmiał się dzieciak. – skarb? Po co ci on? – zapytałam. – Apollo ma za dużo obowiązków, nie sądzicie? Spojrzałam na syna Zeusa z powątpiewaniem. Nie wierzyłam w jego słowa. Chłopak był zbyt zadufany w sobie, by pomyśleć o innych. Ian najwyraźniej myślał tak samo, bo przewrócił oczami. – A o co dokładnie chodzi Hawk? – warknęłam podchodząc bliżej. Czułam narastającą wściekłość. – No cóż… – wzruszył ramionami – Wiedziałem, że nie łatwo będzie was przekonać, więc przejdę do sedna. – Przestał się uśmiechać i spojrzał z powagą. – W końcu mój ojciec zwróci na mnie uwagę. Warknęłam nie mogąc powstrzymać frustracji i spojrzałam w górę. Zeusie, dlaczego muszę rozwiązywać twoje rodzinne problemy z ciebie? Może go przywołać do porządku? – krzyknęłam w myślach. Coś mi jednak mówiło, że nic z tego nie będzie. Bóg Piorunów ustalił dawno te