Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

"Dzieci Aniołów" Rozdział 2 cz.1

Rozdział 2 Następnego dnia mama próbowała mnie zostawić w domu, ale udało mi się ją przekonać, że zaległości w szkole to nie jest dobry pomysł. Prawda jest taka, że wcale nie ciągnęło mnie do nauki. Po prostu musiałam iść do szkoły na spotkanie Dzieci Aniołów. Poza tym tylko bym się w domu nudziła. Musiałam obiecać rodzicom, że będę ostrożna. Mama stała nade mną zanim wyszła do pracy. Wyglą­dała jak generał, a nie jak matka… – Masz zgłaszać wszelkie problemy zdrowotne nauczycielom lub iść do pielęgniarki. Pamiętaj! Po wczorajszym wypadzie masz szlaban. Od razu po szkole masz być w domu. Nie omieszkam sprawdzić! – rzuciła, gdy wychodziła do pracy. Cóż… nie miałam już swojego telefonu, więc nie mogła kontaktować się ze mną w ten sposób. Byłam pewna, że zadzwoni z pracy na nasz domowy telefon zaraz po moich lekcjach, by sprawdzić czy wróciłam. Nie chciałam ryzykować większego szlabanu, ale musiałam spot­kać się z Jakubem i innymi. A skoro nie powiedziałam o tym mamie wcześ­niej, te

"Nadzieja bogów" Rozdział 12 cz.1

Rozdział 12 / Misja od samego Apolla Poczułam, że nogi się pode mną uginają. Spotkanie z Apollem nie wróżyło mi nic dobre­go. Zrobiłam parę kroków chwiejąc się. Silne ramiona Phillipa oplotły mnie od tyłu. – W porządku? – szepnął mi do ucha z troską. – Muszę usiąść. Przyjaciel pomógł mi usiąść na kanapie. Sam usiadł bardzo blisko mnie tak, że stykaliśmy się ramionami. Jego obecność była pokrzepiająca i elektryzująca. Znów przypomniał mi się po­ranek… – Jesteś taka podobna do swojego dziadka… Wreszcie się spotykamy w tych czasach. – Bóg Sztuki podszedł na środek pokoju. Wpatrywał się we mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. – Wybacz, że w taki sposób. – A jak inaczej mielibyście się spotkać, sir? – spytał pan Jackson z dziwną miną. Apollo zignorował go. Cały czas patrzył tylko na mnie. – Wybrałbym nasz stary sposób, gdyby nie to, że zablokowałaś swój umysł. Zaglądanie do twoich snów nie jest już dla mnie możliwe. – Wow… czyli wszystkie lekcje się opłaciły – szepn

"Dzieci Aniołów" Rozdział 1 cz.2

Przez resztę dnia nie potrafiłam się na niczym skupić. Wciąż byłam podniecona moż­liwością poznania ludzi takich jak ja, poznania swojej misji. Mama widziała moje poruszenie, wypytywała, co mnie dopadło. Chociaż nie czułam oporów przed opowiedzeniem wszystkiego przyjaciółce, to nie potrafiłam mówić o tym z mamą. Od mojego Bierzmowania, moi rodzice stali się jeszcze bardziej opiekuńczy w stosunku do mnie. Wiedzieli, że Znamię Anioła jest wielkim wyróżnieniem i wielką odpowiedzialnością. Miałam wrażenie, że choć byli ze mnie dumni, to tak naprawdę chcieli mnie przed tym wszystkim ochronić. Siedziałam w pokoju nad zeszytami, ale wiedziałam, że z nauki nici. Zaczy­nałam się denerwować. Czy podołam swojemu przeznaczeniu? A co, jeśli nie dowiem się nic o swoim znaku? O moim Aniele? W końcu zerwałam się z miejsca, sięgnęłam po bluzę, kurtkę i botki. – Idziesz gdzieś? – mama patrzyła na mnie podejrzliwie stojąc w drzwiach do kuchni. – Muszę się przejść… Spotkać się z Gabi. – W