Przejdź do głównej zawartości

Inspirowane grecką mitologią - "Nadzieja bogów" Prolog

Pierwsza historia, która usilnie chce wyciec z mojej głowy jest inspirowana grecką mitologią, a dokładnie serią książek "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Tak wiem, to książka dla dzieci, mimo to urzekła mnie bardzo! A może właśnie dlatego? Cóż… żeby nie przedłużać – zaczynamy!

Prolog /Potężny Głos

Ubrana byłam w zwiewną sukienkę w kolorze nieba o brzasku słońca – błękitu prze­cho­dzącego w róż. Znajdowałam się w niezwykle pięknym miejscu. Wokół mnie migotało ty­siące różnych świateł, rozświetlających czerń mroku. Byłam urzeczona ich ilością. Zrobiłam krok do przodu i zorientowałam się, że unoszę się w powietrzu... Pode mną, daleko w dole, widziałam biało-niebieskie plamy. Coś mi te plamy przypominały… Rozejrzałam się. Tuż za mną z daleka zauważyłam niezwykłą jasność. Z początku była delikatna, z czasem jednak nabierała inten­sy­wności, w końcu musiałam odwrócić wzrok. 
– Nie powinnaś tam patrzeć – usłyszałam.
Spojrzałam zaskoczona w bok. Obok mnie stał młodzieniec o złocistych, kręconych wło­sach. Jego oczy błyszczały radośnie. Twarz miał piękną, której pozazdrościłby niejeden model. Ubrany był w żółtą tunikę do kolan i lniane białe spodnie.
– Dlaczego? – spytałam zaintrygowana.
– Na NIEGO nie wolno patrzeć – usłyszałam.
Nie rozumiałam, o co mu chodzi, ale postanowiłam usłuchać. Spojrzałam jeszcze raz w dół. Biało-niebieskie plamy uformowały się w kształty. Zmrużyłam oczy wpatrując się w nie uważnie.
– Co tam jest w dole? – zagadałam.
Młodzieniec zaśmiał się lekko. Jego śmiech był delikatny i ciepły.
– Nie rozpoznajesz swojego domu? – w jego głosie usłyszałam rozba­wienie.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
– Domu? ­– powtórzyłam nie rozumiejąc.
Zwróciłam wzrok ponownie w dół i wstrzymałam oddech. Kolorowe plamy złożyły się tworząc dobrze mi znany obraz Ziemi. Błękitne oceany i kolorowe kontynenty były coraz bar­dziej widoczne. Stałam tam chwilę urzeczona tym widokiem.
– Jest piękna – szepnęłam.
Młodzieniec przyznał mi rację. Staliśmy chwilę w milczeniu. Robiło mi się przyjemnie cie­pło w plecy. To ta światłość musiała mnie grzać. Chciałam się odwrócić w tamtym kierunku, ale się powstrzymałam i spojrzałam na swoje­go towarzysza. Uśmiechał się do mnie ciepło.
– Cóż… trzeba ruszać do pracy – powiedział.
– Do pracy? – spytałam zdezorientowana.
– Już i tak się spóźniamy – dodał i ruszył do przodu.
Właściwie to się odbił i odpłynął. Leciał coraz wyżej i wyżej. Chwilę później stał się ma­lutkim punkcikiem na niebie. Od innych gwiazd odróżniało go jaśniejsze światło.
– A ty, na co czekasz? – usłyszałam za sobą niski i potężny głos.
Podskoczyłam zaskoczona. Odwróciłam lekko głowę w bok. Kątem oka dostrzegłam, że jasność, która przed chwilą była tak daleko, teraz znajdowała się tuż za mną. Była tak in­ten­sywna, że musiałam natychmiast odwrócić wzrok.
– Ruszaj ­– usłyszałam. Głos wydobywał się z owego światła.
Nie wiedziałam, gdzie mam ruszać i dlaczego.
– Ale… – zaczęłam niepewnie.
Potężny Głos przerwał mi gwałtownie i stanowczo.
– Już jesteśmy spóźnieni.
Przeszył mnie dreszcz. Nie wiedziałam, co mam robić. Zrobiłam jeden krok, potem drugi. Gdzie ja mam iść? – pytałam siebie w duchu.
– Elpidho! – usłyszałam swoje imię.
Nie podobał mi się ton tego Głosu. Miałam ochotę od niego uciec. Zrobiłam jeszcze dwa kroki.
– Elpidho! – tym razem głos, który się odezwał był zdecydowanie kobiecy. Stanowczy, ale kobiecy. Rozejrzałam się dookoła spodziewając się ujrzeć jeszcze jedną postać. Nikogo innego nie dostrzegłam. Nic już nie rozumiałam.




To tyle tytułem wstępu... ;)
pozdrawiam wszystkich czytających.
GG

Komentarze

  1. Skoro miałam wkład a parę postaci, to muszę przeczytać, prawda? :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Nadzieja bogów" Rozdział 23 cz.2

– Vic oddawaj Rydwan, to już nie jest śmieszne – Ian zgrzytnął zębami i zacisnął pięści. – Nie ma mowy. Dlaczego miałbym Wam oddać mój skarb? – zaśmiał się dzieciak. – skarb? Po co ci on? – zapytałam. – Apollo ma za dużo obowiązków, nie sądzicie? Spojrzałam na syna Zeusa z powątpiewaniem. Nie wierzyłam w jego słowa. Chłopak był zbyt zadufany w sobie, by pomyśleć o innych. Ian najwyraźniej myślał tak samo, bo przewrócił oczami. – A o co dokładnie chodzi Hawk? – warknęłam podchodząc bliżej. Czułam narastającą wściekłość. – No cóż… – wzruszył ramionami – Wiedziałem, że nie łatwo będzie was przekonać, więc przejdę do sedna. – Przestał się uśmiechać i spojrzał z powagą. – W końcu mój ojciec zwróci na mnie uwagę. Warknęłam nie mogąc powstrzymać frustracji i spojrzałam w górę. Zeusie, dlaczego muszę rozwiązywać twoje rodzinne problemy z ciebie? Może go przywołać do porządku? – krzyknęłam w myślach. Coś mi jednak mówiło, że nic z tego nie będzie. Bóg Piorunów ustalił dawno te...

"Nadzieja bogów" Rozdział 16 cz.2

Kiedy doszliśmy do celu, poczułam przyjemny powiew wiatru. Wiedziałam, że jestem tam, gdzie być powinnam. Ale jak miałam znaleźć dziewczynę? Zaczęliśmy się uważnie rozglądać, badać drzewa. Sarah szeptała zaklęcia, Janete dokła­dnie przyglądała się pniom, a Phillip badał podłoże. Przez chwilę obserwowałam ich z uśmie­chem. Byłam szczęśliwa, że miałam ich przy sobie. W końcu zamknęłam oczy i przywołałam obraz młodej dziewczynki śpiewającej piosenkę. Słowa piosenki same przyszły mi do głowy. Po chwili zaczęły płynąć z moich ust. Poczułam dziwną wibrację w powietrzu. Otworzyłam oczy i zaskoczona zachłystnęłam się powietrzem ucinając piosenkę w pół wersu. Przede mną stała niezwykle piękna dziewczyna o delikatnych rysach i o smukłej sylwet­ce. Miała na sobie sukienkę z kory drzewa, a długie włosy w kolorze żołędzi były ozdobione liśćmi dębu. Patrzyła na mnie nieprzeniknionym wzrokiem. – Witajcie młodzi herosi – powiedziała do nas śpiewnie. – Jestem Belanida. – Witamy cię driado ...